na codzień, w relacjach z innymi. Miłości, zrozumienia, akceptacji, wiary w nasze możliwości, uwagi, wysłuchania, braku oceniania, szukania tego, co dobre. Chcemy tego i skrywamy nasze pragnienia z niewiary, że to możliwe, z obawy przed okazaniem słabości. I nie będziemy tego mieć póki nie nauczymy się nazywać swoich emocji, rozmawiać o nich z innymi. Ten film to nie bajka. Pokazuje, to co proste ale bardzo trudne jednocześnie. Bo nie ma wzorców, nie ma odpowiedniej edukacji jak się komunikować, jak rozumieć siebie i innych, ich zachowania, motywacje. Mamy tu kawał wiedzy psychologicznej, tej praktycznej. Wystarczy zastosować. I nie będziemy tego mieć, bo wiele osób (szczególnie recenzenci) negują ten film - przesłodzony, nieprawdziwy, niemożliwy, nic w nim nie zaskakuje. A może tak się otworzyć i poczuć jak bardzo wielu z nas potrzebowałoby rozmowy z Panem Rogersem.
Pięknie napisane. Mam podobne przemyślenia - nasze rozpychające się "ja"stoi "nam" na przeszkodzie, rzeczy przesłaniają nam siebie i innych, nie rozmawiamy o uczuciach, bo może wyszłoby na jaw, że albo ich nie potrafimy rozpoznać, albo nazwać. I tak się mijamy, każdy i każda zapatrzeni w siebie, "niezdarnie opierzonego człowieka." Ten film powinien być obowiązkową "lekturą", przynajmniej dla tych ludzi, w których nie obumarł człowiek.
Bardzo dobrze wymieniałaś "wszystko, czego nam brak". Podobnie - o deficytach - napisałem w mojej krótkiej opinii przy ocenie. Dodam jeszcze tylko, do tego co napisałaś - "Bo nie ma wzorców, nie ma odpowiedniej edukacji jak się komunikować" - bo nie ma czasu... Wg mnie, niestety, ludzie nie mają na to czasu - na skupienie, na koncentrację, na uważność, na wysłuchanie bez pośpiechu. Albo naprawdę tego czasu nie mają, albo tak to sobie tłumaczą.
Nie mają czasu, bo po części tak wygląda życie, ale też dlatego że pędzą za czymś innym, co może nie jest w końcowym rozliczeniu tak ważne. Sami sobie tłumaczą, bo uważność na innych i siebie nie jest łatwa. i oczywiście nie ma takich wzorców. Takie sobie błędne koło.
To "nie ma czasu" bardzo pięknie było też pokazane w filmie gdy się ludzie od kręcenia denerwowali jak kolejny raz musieli robić cięcie gdy Rodgers poświęcił uwagę dziennikarzowi i chciał się z nim przywitać jak człowiek. Moim zdaniem ta scena mocno pokazuje nasz świat ale też to, że jak sobie zapracujemy na opinię to ludzie będą nas akceptowali takimi jakimi jesteśmy i będą musieli mieć czas. Bo Rodgers był skarbem ze swoimi zaletami i wadami, tak jak my wszyscy. Każdemu z nas należy się czas i szacunek. My też musimy go dla innych znaleźć bo zawsze będzie coś ważniejszego.
Uwielbiam filmowe bajki,ale ta do mnie nie przemówiła.Zbyt czarno-biała,zbyt uproszczona,zbyt ckliwa,nawet jeśli to ja już kompletnie nie pasuję do tego dziwnego świata.Wydźwięk edukacyjny też niekoniecznie pozytywny - świeżo nawrócony tatuś za całe bezeceństwa swego życia umiera w towarzystwie swych przebaczających dzieci i gwiazdy tv. Wolałbym by świat był trochę bardziej sprawiedliwy,a tym bardziej filmowe bajeczki ...
pozdrawiam
Film obejrzałem miesiąc temu. Odmienił on moje spojrzenie na relacje. Zdanie „skup na rozmówcy całą swoją uwagę” utkwiło mi w pamięci. To jest kredo, którego nie chcę zapomnieć. Bardzo pomaga poczuć, zobaczyć i zrozumieć drugą osobę, zwłaszcza dziecko.