Katherine Heigl w ambitnej (niekomediowej) roli... fajnie to wyszło ;)
bardzo przyjemnie się oglądało, zasłużone 7/10 ;D
Dajesz temu nudnemu gniotowi 7/10? W takim razie jaka skala objac Pluton, Zapach kobiety czy 21 gram? 19/10, a moze 27/10?!
dla Ciebie gniot, a mnie sie podobał ;p Lubie gnioty tego rodzaju ;P I nie będę głupio polemizować na ten temat ;P miłego wieczoru ;P
Mi film również przypadł do gustu. Może to przez słabość do Heigl, a może po prostu film jest dobry. Widoki są piękne. Oglądając go czułem sie jakbym tam był, o tej porze roku. Muzyka też była dobra. Polecam u mnie zasługuje nawet na 9.
nie pier.dol typie.
Właśnie przez takie opinie jak twoja dziadostwa w stylu "Django" czy "Pulp Fiction" zajmują miejsce w czołówce <LOL> rankingu.
"Django" faktycznie przereklamowane, jakieś nieciekawe i tendencyjne, ale "Pulp Fiction" to już prawdziwy klasyk i kawał mocnego kina, oryginał bez precedensu.
Niestety, ostatnio coraz częściej dzieje się tak, że jakiś film zostaje hucznie wypromowany, zachwalony przez jednego krytyka, a publika to podchwyci i się nakręca - bo gra aktor, który ma "swoje 5 minut", bo porusza taki "arcyważny" temat, bo ogólnie jest "taki cool"... I człowiek później wywyższa się, jaki to z niego znawca filmowy, bo oglądał jeden czy dwa filmy z kategorii wspomnianej powyżej, jednocześnie obrażając obrazy nakręcone bez wielkiego rozmachu, bez znanych nazwisk, które nie każdemu do gustu muszą przypaść...
Na przykład słynny "Suicide Squad", tak opiewany przez moich znajomych, a tak bardzo zwyczajny dla mnie. I ten cały zachwyt nad Harley Quinn. Nie rozumiem.