Nie wiem czy dla was też ale dla mnie to trochę przerobiony film W rytmie hip-hopu. Ten sam główny wątek, jasne trochę pozmieniane szczegóły ale główny wątek ten sam. Tylko muzykę ma lepszą, ale tak po za tym to wolę W rytmie hip-hopu. Julia Stiles o wiele wiarygodniej wypada w roli baletnicy niż Mary Elizabeth Winstead. A wy co o tym sądzicie?