Sztuczny klimat rodem z CSI, drewniania gra aktorów... Nie rozumiem tych wysokich ocen.
Są 2 rodzaje fabuły w kryminałach. Statyczna, jak Sherlock, czy Agata Christie, gdzie większość informacji pojawia się na początku filmu i widz rozwiązuje zagadkę razem z autorem i dynamiczne, gdy przez cały czas pojawiają się nowe fakty, więc widz jest zaskakiwany aż do końca filmu. Przy dynamicznym prowadzeniu akcji, aktorstwo spychane jest na drugi plan, bo ciekawość związana z nowymi wydarzeniami dominuje.
LOFT to ten drugi rodzaj.
A ja nie rozumiem tych niskich ocen. Co jakiś film obejrzę (ocena powyżej 6,0) to 3/4 komentarzy to hejty na dany film. Wtf? o.O
Tak się morduje w Ameryce. Wybijają modeli. Dlatego same smoki na ulicach się pojawiają.
Dziadostwo, plastikowa fabuła, silikonowe postacie.
Rzeczywiście film nie wysoki lotów Grupa znajomych ma swój wspólny tajemniczy apartament nikt o nim nie wie a szczególnie żony narzeczone .Tam panowie mogą za szaleć do woli .Jednak gdy dochodzi do nie szczęścia ukryte gniazdko spuścizny staje kłopotem dla przyjaciół .Film może nie jest tragiczny ale ogląda się go bez emocji przez cały film poznajemy relacje każdej postaci czyli jak to widzi można powiedzieć zeznania tak słuchając kolejną osobę miałem wrażenie że reżyser chciał by każda kolejna osoba odkrywała co raz mroczniejsze fakty historii jak jest przedstawiona i czasem miałem wrażenie że każdy chciałby by jego wersja była bardziej mroczniejsza od poprzedniej .Trochę to przypominało odcinek danego serialu że dowiadujemy zaskakujący rzeczy szczególnie na końcu odcinka i następuje koniec i czekasz kolejny tydzień by poznać dalszy ciąg historii która znowu zakończy się kolejną sensacją . I to chyba samo miało być filmie czyli każda osoba miała nas co raz bardziej zaskoczyć swą wersją no dla mnie się nie udało a wyszedł taki wyścig szczurów gdzie każdy swej wersji chciałby być lepszy od poprzednika .I tak już po za tematem do filmu to CSi było o wiele lepsze od filmu i to wszystkie części 5/10
Film nie jest bardzo zły ale do najlepszych również nie należy. Co do drewnianej gry aktorskiej nie mogę się zgodzić ponieważ zagrali naprawdę dobrze a widziałem już wiele filmów z o wiele gorszą grą. Ocena tutaj może i jest trochę zawyżona ale na 3 na pewno nie zasługuje. http://maritrafilms.blogspot.com/2016/03/loft.html
Wiesz, kto był najbardziej drewnianym aktorem w dziejach kina? Pinokio.
(and the Suchar goes to... Sony West! Yeaaa :)
Szczególnie nie trafiona rola Millera. O ile Urban i Mardsen grają swoje role to Miller swoją rolę z trudem przeszedł. Po prostu aktor w ch**j nie pasujący do roli.