Andersson to taki trochę Fellini skandynawskiego kina. Coś tam mu się roi, ma jakieś przemyślenia, ale mało kto pojmuje o co mu chodzi. Tyle tylko, że nie wypada tego krytykować, bo nazwisko uznane. Lepiej napisać, że fajne, bo mogę się zbłaźnić. Żaden krytyk nie napisze ,że kiepski był film uznanego mistrza, bo a nuż...
więcejfilm polecam obejrzeć 2 razy...pierwszy raz dla przyjemności i ogarnięcia wyjątkowości scen a drugi raz zadając pytanie co ma zrobić człowiek który stracił wiarę np...w zwycięstwo .. w życie, w Boga,.. w ideologię...
Mimo całej sympatii do Roya, tym razem nic z tego. Sama chęć przemycenia tutaj treści nie wystarcza. Można argumentować, że chodzi tutaj o kontemplację poszczególnych scen niczym obrazu w galerii, jednak moim zdaniem w ten sposób dałoby się obronić każde, w gruncie rzeczy pretensjonalne, banalne dzieło. Przebijają w...
więcejCzekałem na nowy film Anderssona z dużymi nadziejami. Mniej tu groteski niż w „Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu”, ten ekscentryczny zbiór kadrów dużo bardziej melancholijny i momentami mroczny. To samo obrazowanie jest dla mnie atutem, bo reżyser konsekwentnie stawia na sytuację i człowieka, starając...
więcejwidziałem film, który bytuje w postbergmanowskim królestwie magicznej bezczasowości, poetyzujący i istniejący po części, trochę w nim samym, trochę w wyobraźni..
Obrazy na pogranicza jawy i snu. Codzienne sytuacje ludzi i ich reakcje w nieco groteskowym sosie.
Można to interpretować na tysiąc sposobów, szukać sensu lub tylko cieszyć się świetnymi zdjęciami i stroną techniczną. W tego typu filmach wiele zależy od samego oglądającego, wrażliwości i obecnego stanu psychicznego....