Naprawdę choćbym się starał to nie potrafię w najmniejszym stopniu zrozumieć skąd się biorą pozytywne oceny tego filmidła.
Przecież dialogi, akcja i wszystko z czym mamy do czynienia na ekranie to tak przewidywalne utarte schematy, że można zamknąć oczy a i tak domyślę się co się dalej dzieje na ekranie. Lepiej, nawet każdy dialog to istna parada klisz.
Co 5 minut marnej jakości jump scare którego spodziewłoby się nawet 5 letnie dziecko.
Bu, Bu, Bu i człowiek się zastanawia czy to nie jakieś jaja nastoletniego urwisa. Film straszy swoją koleżankę wyskakując z za rogu 10 razy myśląc, że ta w końcu się w nim zakocha jak będzie wystarczająco długo ją straszył - nie, nie, nie.
Postacie są tak mdłe i nijakie, że po prostu nie jestem w stanie pojąć jak widzowie nie dostrzegli tego, że ten film został zrobiony na kolanie w 10 minut.
Ekipa - twardziel dowódca, ładna dobra dziewczyna, dobry i prawy chłopak do pary, głupek oraz zły który w banalny do potęgi sposób okazuje się finalnie dobry.
30 minut filmu w domu praktycznie nic się nie dzieje.
Klimat w laboratorium na obojętnym poziomie, zero strachu, zero wrażenia, że to coś okropnego makabrycznego, zero klimatu grozy. Wynika to zapewne z tego, że film za dużo miesza gatunkami.
No i najgorsze - końcowa rozmowa dowódcy o laboratorium z Boycem. Dosłownie zniszczyła mnie ta rozmowa. Dowódca pytał jakby o wszystkim wiedział mimo, że nie miał prawa, rozmowa przewidywalna do granic możliwości. "bla bla bla powiedziałbyś mi gdyby tam, było tajne laboratorium?" - czemu miałby coś do cholery ukrywać? -"tak oczywiście" 0_0
I dałeś mu: Średni, więc wiekszośc filmów jakie ogladasz musi być klasy B. Nie szkoda ci czasu?
Skąd niby miałem wiedzieć, że jest zły po tych zachwytach? :) Mam taką zasadę, że zawsze oglądam film do końca więc jak już zacząłem to musiałem skończyć. Widziałem dużo gorsze filmy dlatego myślę, że 5 to sprawiedliwa ocena nie był, aż tak zły abym żałował :) Ogólnie mam to szczęście, że częściej oglądam dobre filmy.
Nawet przez chwilę ten film nie próbuje być czymś poważnym... nie ma totalnej porażki z poczucia braku feelingu klimatu II WŚ co w tego typu kinie bywało nagminne. Nawet to jak jednowymiarowi są bohaterowie ma swój urok, bo tylko potwierdza to klasę kina z jakim mamy do czynienia. Do tego poziom absurdu i niezłych efektów połączonych z tym jaką historię przedstawia film daje poczucie jakbyśmy mieli do czynienia z jakimś Wolfensteinem... myślę o dwóch ostatnich nowych częściach, które uderzają w podobne tony chociaż Wolf fabularnie to jak dla mnie majstersztyk. Tutaj to raczej zabawa konwencją... fakt, że samo aktorstwo jak dla mnie i poziom głupoty na ekranie mogą zniesmaczyć na tyle, że ciężko nie dać jakiegoś 5/10, ale jak przymkniemy oko na to zwłaszcza, że mam do czynienia z niepoważnym kinem klasy B to jednak swoją rolą tego typu twór spełnia. Jak dla mnie bardzo, bo przeważnie za tego typu wariacjami nie przepadałem (sci-fi czy zombie na drugiej wojnie... raczej nie przepadam z tego typu filmami).
btw. i ten aktorzyna amator rodem z paradokumentu polsatowskiego, który tak durnie udaje włocha... każda jego kwestia przenosi nas do całkiem innego filmu. Jakby urwał z jakiejś komedii o włoskich gangsterach w stanach... miał być zabawny, a wzbudzał zażenowanie, dramat, bagno, jak dla mnie powinni mu zakazać wykonywanie zawodu.