Zauwazylem, dziwna zaleznosc. Filmy religijne (glownie katolickie), feministyczne i traktujace o homoseksualizmie maja zazwyczaj zawyzona ocene. Tak jakby oceniajacy zapominali, ze to nie manifa, czy roraty lecz jedynie ocena danego filmu.
Abstrahujac od tematyki, film Samotny męzczyna oceniam na 6. Utwor wykonany poprawnie, lecz momentami meczacy i malo wciagajacy. Gra Colina dobrej proby. Moore jak zwykle meczaca, z grymasem obrazonego obważanka...
zgadza się, a nawet nie ulega wątpliwości. jednocześnie ciężko zaprzeczyć temu, że film jest jak wspomniano męczący, momentami wydumany
Nie ukrywam, że daleko mi do zaakceptowania homoseksualnej rzeczywistości jaka jest teraz wokół nas ale film poruszający i tak jak napisałaś bardzo uniwersalny Byłbym nieszczery gdybym go inaczej ocenił
Doskonale się z Tobą zgadzam... ja dałam 5, pewnie dla niektórych to bardzo mało, ale nie mogłam dać więcej. Mój brat nie wytrzymał, ja dotrwałam. Gra Colina była w nim najlepszą rzeczą i na pochwałę zasługuje muzyka i zdjęcia. Oj ogólnie widziałam gorsze filmy, ale kilka lepszych też mi się zdarzyło.
Dobrze ujęty temat. Na uwagę zasługuje także nad wyraz przyjemny soundtrack, w którym maczał palce nasz rodak Abel Korzeniowski.
Nie myślę o tłuszczy, lecz o sobie, kiedy wypróżniam się na forum, bowiem nie mam wpływu na tłuszczy gust itp.
"grymas obrażonego obwarzanka" - piękne :) Prawie jak poruszająca muzyka w tym filmie :D Mam mieszane uczucia, ale na nostalgiczny, spokojny wieczór ten film bardzo fajnie się wpasował :)
Dziwne... Ja takiej zależności nie zaobserwowałem.
Fakt, może czasami film, jak to określiłeś, "męczący", jednak w kontekście całości, uważam, że taki właśnie miał być. Wszystko tak jak być powinno, adekwatnie do poruszanego w filmie problemu.