z mooga, z gitarą - i jeden z najlepszych wokali na świecie.---- Jak by zajrzeć w scenariusz, to jednak za mało umotywowane jest odejście dziewczyny bohatera, no ale nie o to chodziło w tym filmie. Film niezły, choć skazany na nieosiągnięcie wyżyn z racji założeń (szkic nie może zastąpić "Bitwy pod Grunwaldem") - ale na tym też polegają rozległe możliwości sztuki filmowej, że czasem trzeba formy szkicu, by coś czytelnie pokazać. Smakowite jest też obejrzenie wiernie pokazanej rzeczywistości PRL, choć też szkicowe.
A dla mnie rewelacja, surowa kamera, doskonała gra aktorska Braszki i Opani, ale też i pozostałych. Co do Niemena zgadzam się całkowicie.
O co Ci chodzi z tym szkicem, to nie wiem, ale uważam, że film ciekawy, właściwie możnaby go nazwać filmem drogi. Zgadzam się z tym, że zbyt mało jest umotywowane odejście dziewczyny, ale można tłumaczyć jej motywację tym, że jechał do niej dłużej niż było przewidziane i jeszcze przywiózł do niej nieoczekiwanych gości, ale patrząc z drugiej strony, mogłaby go cenić za empatie i dobre serce. Fajnie posłuchać w tle Niemena jakiego ja nie znam.
Szkic dlatego, że to zaledwie 37-minutowy film, telewizyjny. Dopiero pełny metraż i rozmach realizacyjny to podstawa do wszechstronności ukazania danej problematyki. Ale szkic ma swoją wartość.