wszystko się "zagęszcza". Jest sporo strzelaniny, ale to nie jest typowy western "strzelankowy" tylko raczej "dylematów". Zabijać czy nie zabijać? Jakie życie prowadzić gdy "dziki zachód" właściwie się kończy? Czy czasem nagiąć zasady czy być zawsze niezłomnym, nawet gdyby to miało doprowadzić do tragedii. Z tego pozornie powolnego filmu robi się dramat prawie "szekspirowski" (pozytywnie).