a mi taki pokraczny pomysł przyszedł do głowy, że może Q to właśnie ten superkomputer? :) Który szukał rozwiązania od dawna (usłyszenia głosu "zarządu"), a gdy zaczął wątpić w sens swych poczynań i finalnie przestał pracować, szef uznał że już nie jest mu potrzebny? Ostatecznie rozwiązał problem przy pomocy "odpowiedniego narzędzia", które nie było przewidziane przez twórców jako odpowiednie. Zapewne naciągane, ale zawsze jakaś swoja teoria :)