Sorry, ale nie masz pojęcia o wychowaniu dzieci - jeśli ten film ma być jakimś wzorcem.
Pomiędzy patologią filmu, a patologią ministra Czarnka i kur(w)ator Nowak jest normalne życie, ze wzlotami i upadkami.
To jest tak, jak kiedyś MONDRZY specjaliści "przygotowywali" przyszłe mamy, każąc im przywiązywać ciężar do brzucha, każąc wstawać w nocy itd itp.
Kiedy masz własne dzieci, zaczynasz inaczej patrzeć na świat i dzieci w szczególności, tego się nie da "na sucho" opisać, ani żadnymi mądrymi słowami.
P.S. A sam film dziwny - jakby reżyser nie do końca wiedział w która stronę iść i się nie zdecydował.