Choć sympatyczna z wyglądu, z Marysią z poprzednich ekranizacji nie jest w stanie rywalizować.
Jest i to bardzo. Poprzednie Marysie to były melancholijne panienki, które jedynie wzdychały i oczkami przewracały. Tutaj mamy dziewczynę, która wie czego chce, która walczy o swoją miłość, która bierze sprawy w swoje ręce. Dla mnie bomba
Jeśli chodzi o charakter i osobowość to rzeczywiście ta Marysia jest "przebojowa" i to akurat mi sie także podoba. Niestety poprzednie były uderzająco piękne a ta jest co najwyżej niebrzydka. I dlatego wypada słabo. Do grania heroiny, postaci, która skłoniła arystokratę do zmiany obyczajów i przełamania konwenansów musi być zatrudniona aktorka piękna i z ogromną ekranową charyzmą. Ta aktorka tego moim zdaniem nie ma. Jak dla mnie to szara mysz. Osoba, która może w sobie rozkochać, gdy się ją bliżej pozna ale na pierwszy rzut oka uwagi nie zwraca.
Rzeczywiście tak jest. Dla mnie nie ma wdzięku ani uroku, którym mogłaby przyciągnąć młodego arystokratę. Do tej pory sie zastanawiam, czym gościa oczarowała. Oni osobno jeszcze się do czegoś nadawali, ale razem dla mnie byli nie do strawienia... Nie miałam ochoty im kibicować. Gdyby im nie wysżło, przyjęłabym ten fakt bez odrobiny żalu.
Cóż... jednego kręci Doda, innego odpycha. Chemia to niezbadana do końca dziedzina. Mnie Marysia AD 2023 oczarowała charyzmą i jestem w stanie wierzyć, że sto lat temu mogła być petardą niespotykaną wówczas na wsi.
Marysia była świetna, charakterna i ambitna. Anna Dymna była w ekranizacji Hoffmana tylko śliczna, i pewnie taka miała być. A poza wszystkim - Maria Kowalska ma subtelną, delikatną urodę. Bardzo jestem za.
Litości. Obecna Marysia nawet ładna nie jest. Momentami bełkocze i trzeba się skupić co mówi
Kwestia gustu. Uważam, że jest ładna i pełna wdzięku. I ze zrozumieniem jej kwestii nie miałam problemów.
Dla mnie najsłabsze a wręcz najbardziej irytujące ogniwo filmu, który mi się ogólnie podobał. Wywołał we mnie wzruszenie ale i irytację właśnie postacią Marysi. Co ten chłop w niej widział? Ani atrakcyjna, lata ciągle obrażona, krzyczy. No mega irytująca postać. Źle dobrana moim zdaniem ale jak widzę zdania są podzielone. Mnie taka kobieta w życiu by nie urzekła.
Obecna Marysia jest ładna, ale poprzednia, grana przez Annę Dymną była PIĘKNA. A to duża różnica. Tak się zastanawiam, gdzie się podziały w dzisiejszych czasach piękne aktorki, kiedyś było ich tak wiele, dość przypomnieć Annę Dymną, Barbarę Brylską, Elżbietę Starostecką, Beatę Tyszkiewicz, Polę Raksę, Irenę Karel, Grażynę Szapołowską... a jeśli chodzi o teraz, nic mi nie przychodzi do głowy...
Sonia Mietielica, Zofia Wichłacz, Maria Dębska, Magdalena Koleśnik, Michalina Olszańska...żadna z nich nie jest co prawda tak dystyngowana, jak powyższe panie, ale to znak czasów.
Wichłacz? Ona akurat jest brzydkawa ale cóż gusta... Zamiast niej dałabym Michalinę Łabacz.
Kobieta, która zawrócić ma w głowie młodemu arystokracie to - zgodnie z książką, która powinna być BIBLIĄ dla kogoś, kto się bierze za ekranizację - to taka kobieta jest tam opisana jako piękność z klasą! a ta aktorka jest zwyczajnie nieładna, zaś charakter ma odpychający, szczekająco-pyskująca przekupa, gdzie takiej na salony! mnie się nie podoba! co do Czyńskiego to porażka totalna, jakiś szczoch z mlekiem pod nosem!