Każdy odcinek to procedural, technicznie rzecz biorąc. Główny bohater równie dobrze mógłby być policjantem z pomocnicą-informatorką. Ten styl. W serialu nie ma głębi, nie ma angażującej fabuły na cały sezon. Trudno też wierzyć, że wpływowe ogarnięte osoby współpracowalyby z osobami, o których wiedzą że to półgłowki-magnesy na kłopoty.
Obejrzane tylko dla Theo.
nie wiem, to Twoje pierwsze podejście do stylu budowania fabuły Guy'a Ritchie, że się spodziewałeś Sukcesji czy cuś w tym stylu? Bo głębia właśnie zajebista, typowy "Przekręt" i "Dżentelmeni" rozciągnięte na serial. Zajebiście się to ogląda. Najlepszy serial tego typu od bardzo dawna.
Przekręt i dżentelmeni mi się bardziej podobał, tutaj podszedł mi tylko 1 i 7 i 8 odcinek. Resztę było czuć niczym filler. Brakuje mi tego vibe co w filmach. A jestem świeżo po nich.
Nie ma w ogóle startu do wczesnych filmów Ritchiego jak Przekręt czy Porachunki. Tam klimat i autentyczność sypała się z ekranu garściami. Tutaj widzimy kolejną już desperacką próbę(od czasów drugiego Holmsa) odtworzenia tego w złagodzonej formie, co nie ma prawa się udać.
yep, ale w filmach elementy komediowe były mniej absurdalne, a za to były groteskowe