Serial schodzi na psy. Ten odcinek jest tego koronnym dowodem. Tutaj nic się nie działo. To wszystko mogłoby się zmieścić w 10 minutach. Męczą mnie te niby filozoficzne rozmowy, te niby pełne psychologicznej głębi dywagacje.
Ludzie piszą, że ostatnie filmy to zapychacze z powodu pandemiopsychozy. Nie rozumiem. Czyli pandemia zabrania robienia fajnych odcinków? Rozumiem, że nie mogą tworzyć odcinków z wieloma aktorami blisko siebie, ale przecież można zrobić świetny kameralny film, gdzie może nie ma wielu ludzi, ale jest ciekawie. Prawda? Poprzedni odcinek również był słaby, ale dużo lepszy od tego. W tym odcinku jedyne, co było ciekawe, to nowa lokacja i nowi ludzie. Sama księżniczka zachowała się beznadziejnie głupio, co jeszcze bardziej rozczarowuje i frustruje podczas oglądania. W sumie to nawet nie wiadomo, co w tym, co widzimy, jest prawdą, a co nie.
Dzięki za opinie. Zaoszczędziłeś mi czasu. Nagrałem wczoraj i miałem właśnie odpalić. Poddaję się...może kiedyś wrócę.
Możesz spokojnie go nie oglądać. Nic nie wniósł do sezonu. Do tego był nudny, choć fanatycy komiksu i serialu pieją z zachwytu nad tą całą Księżniczką.
Tymi ostatnimi odcinkami, niszczą cały serial. Już 4 odcinki za nami, a historia stoi w miejscu, żadnych informacji co się dzieje z postaciami, tylko te filozoficzne rozmowy o śmierci. Już w 6 sezonie trochę odpłyneli z tym, ale poźniej się ogarnęli, więc trzeba liczyć, że coś się jeszcze poprawi
Dlatego się cieszę, że sezon 11 będzie już ostatnim. Szkoda, że z takiego fajnego serialu zrobiła się moda na sukces.
Pozwolę sobie nie do końca się z tym zgodzić.
Czasami przerywałam oglądanie tego serialu, bo niektórych wątków nie mogłam już znieść, ale z sentymentu wróciłam po kilku miesiącach i nie żałuję. W 9 sezonie wątek 'szepczących' jest przecież mega! Ciekawy pomysł i ta postać Alfy, świetna.
Ale fakt - ten akurat odcinek to nieporozumienie. 40min niepotrzebnie zmarnowane na irytującą postać 'księżniczki'. Wcześniejszy, 18-sty, też jakiś zbędny.
Podobnie jak odc. 21- Carol w roli szalejącej mamuśki w kuchni? Po co to. Nic nie wnoszące i nudne. We wcześniejszych sezonach też się zdarzały takie odcinki poświęcone tylko jednemu bohaterowi, niby w celu przybliżenia postaci, ale do mnie jakoś nie przemawiają. Mogliby wpleść te historie między innymi bohaterami, a tak to muszę oglądać cały odcinek tylko o jednej postaci, której na przykład nie lubię.Wątki z Beth w szpitalu w sezonie 5 też były nużące i przegadane według mnie.
Ten serial ma swoje gorsze i nudniejsze odcinki, ale ma też i fenomenalne w każdym sezonie, dlatego mimo wszystko czekam z niecierpliwością na sezon 11, bo patrząc na całokształt to nadal pozostaje jednym z moich ulubionych seriali.