Czy ktoś może mi wytłumaczyć sens postępowania:
1. umierająca matka chce coś przekazać córce, więc pisze list
2. córka gdy dostaje ten list, to ignoruje ostatnią wolę matki i pali ten list
Matka jednak po coś ten list pisała, więc czy da się racjonalnie wytłumaczyć zachowanie córeczki?
Jasne. Cały film zbudowany jest wokół wątku, że ona kocha swojego tatę nie w ten sposób jak powinna. Mówi o tym, jeszcze przed przeczytaniem listu, Jarkowi w słowach "nie lubię gdy tata wyjeżdża".
W mojej interpretacji, napisała drugi list żeby móc się zbliżyć do Michała. Wola matki nie miała tutaj żadnego znaczenia, bo ta młoda dziewczyna, była pochłonięta miłością. Nic innego ją nie obchodziło. Dlatego najpierw poszła do matki Jarka żeby powiedzieć, że chce wyjść za niego za mąż. Żeby oszukać samą siebie, tak jak Michał się oszukiwał wyjeżdżając.
Na koniec palą ten list, bo dzięki intrydze Anki, udało się im wyznać co na prawdę czują. Jako, że są już pod tym względem spokojni, niszczą list żeby nie mącić ponownie, wręcz w obawie przed tym co mogło się tam znaleźć.
Końcowa scena, która notabene najbardziej mnie zastanawia, pokazuje że w liście od matki było coś podobnego do tego, co napisała Ania.
Generalnie film nie skupia się na tym, żeby tłumaczyć sens postępowania tylko żeby pokazać jak popieprzone potrafią być stosunki między dwojgiem ludzi. Pokazać ich emocje, i dążenie do szczęścia, które jest niemalże nie do osiągnięcia.
bo obydwoje chcieli zostawić życie takim jakim było. ten list matki (którego nie otworzyli) zdążył już tak namieszać w ich życiu, tak zniszczyć ich relacje i doprowadzić do takich wyznań, że ostatecznie woleli nie otwierać go. w ten sposób chcieli powrócić do dotychczasowych relacji ojciec-córka. oczywiście, po tym wszystkim co sobie powiedzieli nic już nie będzie takie jak dawniej, ale czyż nie lepiej będzie się żyć bez prawdy? udawać dalej? tak będzie lepiej - wg nich.
@Criters - nie zgadzam się, że oni byli tak napaleni na siebie. to było coś pomiędzy. z jednej strony relacje ojciec-córka, a z drugiej mężczyzna-kobieta (jeśli nie byłby ojcem)... koleś "był w rozkroku" całe życie - bo albo powinien być ojcem, albo dowiedzieć się, że nim nie jest. a tak, jednocześnie ją kochał ojcowsko i pożądał jako kobietę. ale ostatecznie w "chwili próby" ojciec zakrywa ją ręcznikiem, a nie wykorzystuje. a na końcu Anka zachowała się idiotycznie, bo albo trzeba było przeczytać list i poznań prawdę, albo go spalić. a nie, że spalili 95% i kawałek przeczytała! i teraz będzie do końca świata myśleć co tam było...
to jedna z moich interpretacji, ale mam jeszcze kilka :-)
Wybrali relację ojciec-córka, mimo że czuli i podejrzewali, że w liście jest informacje o tym, że nie są spokrewnieni. To, co zdarzyło się wieczorem, pokazało im, że miłość kobieta/mężczyzna skreślałaby dla nich całą relację ojciec/córka, wszystkie wspomnienia. Przecież na takich relacjach dzieci budują całą swoją osobowość, to, kim są. Ona się budzi i woła przez okno "Tatusiu!". Wybiera ojca zamiast kochanka czy ukochanego. Wiedzieli, że jak poznają prawdę, to nie będzie możliwa także relacja ojciec/córka.
Tylko, że treść listu mogła być taka "Michał nie wie, że jest Twoim ojcem". Przez spalenie listu został tylko fragment, gdzie w ostatnim zdaniu jest "Michał n...", czyli równie dobrze mogło być "Michał nie jest Twoim ojcem" lub tak jak ja zasugerowałem.
Wydaje mi się, że to nie ma znaczenia w perspektywie mojej interpretacji. Myślę, że oni po prostu CZULI, że nie są ojcem i córką, mimo to wybrali tę relację.
Masz rację, myślę podobnie, że gdyby wybrali relację kobieta-mężczyzna to raz, że to by nie wyszło, a dwa - zniszczyłoby to ich dotychczasową relację ojciec-córka. Oboje straciliby wszystko bezpowrotnie.
Artur Barciś (tu jako kajakarz) pojawia się w Dekalogu zawsze w scenach, gdy decyzja podejmowana przez bohatera przesądza o jego dalszym losie. Jest interpretowany różnie, jako symbol sumienia, anioła stróża albo przestrogi (ku temu skłaniam się osobiście najbardziej - stoi niejako na rozdrożu ścieżek moralnych, między którymi bohater musi wybierać). W tym wypadku pojawił się w momencie, gdy Anka postanowiła napisać drugi list i w ten sposób zmienić swoje relacje z Michałem.
Odpowiadając wg mnie najkrócej: to, co mieli między sobą do uporządkowania już uporządkowali, więc zawartość listu przestała mieć znaczenie. Co więcej, postawili już na pewną relację, zgłębili swoje uczucia, więc prawda rozumiana jako ciąg zdarzeń stała się kłamstwem w obliczu nowej prawdy wynikającej z ich uczuć. Inaczej mówiąc, przeciwstawili się zawartości listu, więc spalenie go jest logiczne, gdyż "zdarzyła się walka".
Dla mnie nie jest to wyjaśnione, mam wrażenie, że był jeden list lub spalili ten, ktory ona napisała.